Skocz do zawartości
Paulina

Brak akceptacji marihuany w związku

Rekomendowane odpowiedzi

Hej 🙂

Pale ok 2 lata, od roku dość regularnie z różnymi przerwami. Czuje, ze to mi bardzo pomogło, nie czuje się uzależniona ani by to mnie męczyło i przeszkadzało mi w życiu wręcz przeciwnie pomaga i wiele rzeczy prostuje. Zaczęłam wierzyć w siebie i akceptować, uporałam się także z depresją. Moja dziewczyna chce się ze mną rozstać przez to, ze pale codziennie uważa, że to szkodliwe właśnie powiedziała mi, że to koniec. Czy to naprawdę takie szkodliwe? Nie chce wierzyć, że mam problem nie czuje tego bym go miała. Dodam, że spalam  miesiecznie 6g w tym są wyjścia ze znajomymi. Co robić jak to tłumaczyć ?  

Edytowane przez Paulina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajny temat. Postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania. Wdychanie dymu, jaki by nie był, jest szkodliwe. Czy 'takie' to nie wiem. Sam wdycham, ale może kiedyś będziemy żałować. Też nie wierzę, że mam z tym problem. Ale tak między nami, jeśli prawdę piszesz że 6g i nawet czasami poczęstujesz to chyba dla płuc czy krtani szkodliwe nie jest bardziej niż poruszanie się obecnie po chodnikach miast. Nie wiem może za bardzo idealizuje marihuanę. Mnie też pomaga w różnych aspektach i płaszczyznach. Moja żona to zrozumiała i zaakceptowała tak w pełni. Czuję to. Słowo klucz,  jeśli coś czujesz. Na trzeźwo i po przynajmniej jednej nocy 😉 to rób jak czujesz, ale potrzebujesz do tego zrozumienia i akceptacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Paulina Jeżeli nie masz problemu i nie czujesz byś go miała to w czym problem? 😄 Może Twoja dziewczyna znalazła sobie inną i tylko szukała preteksu. 😄 Różnie w życiu bywa. 😉 Nie przejmuj się i nie słuchaj ludzi, bo będziesz na zimę w sandałach chodzić. Co Ci będzie ktoś życie układał. 😄 A tego kwiatu pół światu. 

Edytowane przez Prograss

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielone krainy

@Paulina  Zgłoś ją do jakiejś organizacji LBGTQ++ , że ci staje na drodze do szczęścia i nie akceptuje cię takiej, jaką jesteś, choć w LBGTQ++ akceptacja to podstawa i nie ma, że czegoś nie akceptujesz, bo to zmierza do nietolerancji, załatw ją z działa LBGTQ ++, kabuum. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy partner to taki, który akceptuje nas takimi jacy jesteśmy, ale wiadomo różnie bywa i każdy z nas ma swoje uprzedzenia, do rzeczy, ludzi, nawyków, filozofii..
Nikt za Ciebie tego nie załatwi, jedynie szczera rozmowa między Wami, uświadomienie jej o niskiej szkodliwości, a wręcz jak piszesz, o korzyściach może coś zmieni.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje wam za wasze odpowiedzi. Dostałam wybór narkotyk lub ona, wybrałam „narkotyk” (tłumaczenia, ze to nie narkotyk nie trafiają) choć szukam kompromisu. Nie umiem jej tego wytłumaczyć, najgorsze w tym wszystkim, że wokół jest pełno tak myślących. Koleżanki opowiadają o chłopakach, którzy drastycznie się zmienili pod wpływem palenia i stoczyli zamieniając się  w warzywo. W internecie mnóstwo artykułów ostrzega, powiela , że to narkotyk i  nawet w tematycznych stronach przestrzegają przed uzależnieniem, moja partnerka ciagle pokazuje mi takie artykuły, historie „jak to się zaczęło” i jakie spustoszenie w życiu wyrządziła Marihuana. Mówię że nie jestem uzależniona i nie czuje bym miała problem wręcz przeciwnie to słyszę, że każdy uzależniony mówi że nie jest uzależniony. Wszyscy wokół utwierdzają ze to narkotyk, „od czasu do czasu jak jest impreza to pewnie ale tak codziennie ? No to tak nie, to już problem to już uzależnienie, stoczy się, rzuci prace, będzie bez kontaktu i prędzej czy później wasz związek się zakończy bo tak działa marihuana” i podają kolejne historie, wypowiadają się osoby nie mające ZIELONEGO pojęcia jakby conajmniej przeszły  mądrość wszechświata. Cóż po za marihuana jesteśmy szczęśliwym związkiem i dobrze nam razem, to jedyna przeszkoda i dlatego tak czuje się zagubiona. Wszystko co powiem jest bełkotem uzależnionego

Edytowane przez Paulina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego nie można wytłumaczyć, a więc albo znajdź sobie partnerkę z którą będziesz mogła sobie przypalić, albo zrezygnuj palenia.

Nie ma co się oszukiwać jeżeli ktoś przegina to faktycznie może sobie zaszkodzić, ale jak przegniesz z czekoladą to też się od niej uzależnisz i w bonusie dostaniesz przeróżne atrakcje zdrowotne wynikające z nadmiaru cukru we krwi. 6g miesięcznie to nie jest dużo, bo tyle to wypalam w weekend, a warzywem nie jestem.

Nie wiem jak to jest, gdy dwie kobiety są ze sobą w związku,  ale wiem, że jak kobieta zaczyna jęczeć, zgłaszać pretensje i mówiąc kolokwialnie strzelać z dupy, to albo trzeba się do tego dostosować, albo z niej zrezygnować, bo nie odpuści, a walka nie ma żadnego sensu. Zwłaszcza, że twoja partnerka nie chce źle... Za moment pojawią się kłótnie, potem awantury + bzdurne argumenty będące wynikiem kobiecej nadwyobraźni.  Nie masz żadnych szans, aby ją przekonać, że jaranie nie jest szkodliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kupa kupalski dokładnie, ona nie chce źle, więc jest utwierdzona we własnych przekonaniach, a takiej osobie ciężko zmienić przekonania. 
Natomiast jest jeszcze druga strona medalu. Jeśli teraz ulegniesz i zmienisz coś w co jest dla Ciebie ważne, nie jest powiedziane że za jakiś czas nie będzie znowu kolejnego pomysłu.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo trzeba pamiętać, że  w Polsce  "palenie" nie jest legalne, a jeżeli taka Pani wpadnie na pomysł, aby ratować z "narkomani" poprzez zawiadomienie policji, to może zrobić się niefajnie. W sumie głowy nie dam, ale jedną rękę tak, że prędzej czy później taki pomysł się pojawi.  Kobieta potrafi władowac człowieka na konkretną mukę i to z przeświadczeniem, że robi dobrze. Także ten tego, w wyżej opisanych okolicznościach nie trzymałbym palenia w domu lub trzymałbym tyle ile pozwalają w danym kraju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kupa kupalski przy takich ilościach to spokojnie może ogarnąć sobie receptę na 10gieta czegoś jeśli kupuje na ulicy to nie Wiele dopłaci do internesu a mogą jej wtedy naskoczyć. 

Jeśli tak jest że ci to bardziej pomaga niż szkodzi to kwalifikujesz się pod terapię medyczną miarichuaną i nie jesteś "ćpunem" tylko pacjentem. I dużo ludzi właśnie bierze od bólów po depresję i lęki, którzy wcześniej nie mieli styczności z ziołem. Pokaż jej wiarygodne źródła na ten temat może nie zakceptuje tego ale niech żyje z myślą że jest ignorantem.

@Paulina

Edytowane przez Growerseed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Growerseed witaj tak zamierzam to zrobić pójść do lekarza i ogarnąć medyczną marihuanę, ale mieszkam po za granica w rejonie, gdzie lekarze niechętnie przepisują marihuanę jako lek. Tłumaczyłam wszystko, ale partnerka twierdzi, ze wmawiam to sobie by palić, wymyślam powody 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Paulina 
A podaje jakieś argumenty które świadczą, że jest z Tobą źle? Bo to bardzo ważne, zrozumieć co ona ma na myśli, przeanalizować czy to ma racje bytu. Może wymyśla tylko? Może ona miała złą styczność z marihuaną i dlatego tak mówi?
Wyżej wspominałaś i koleżankach. Raczej tak zwani "skrzydłowi" nie są potrzebni w głębszych relacjach, ona powinna z Toba rozmawiać a nie szukać poparcia swojego zdania u innych osób, dzięki czemu może czuć się dobrze, przekonywująco lub co najgorzej... dominująco.
Ja żyłem kiedyś z partnerką, która była totalnym przeciwnikiem "trawki". Byłem młody, nie wiedziałem o co chodzi, a serce w młodości idzie w parzę z głupotą czy bezsensem a nie rozumem. Zrozumiałem, że ona po prostu chciała "dyktować" jak mam żyć, nie podobało jej się? To krzyki, skandale, fochy. A mi, że zależało szedłem na ugodę. Związek się rozpadł i cieszę się, bo o to chodzi by być wolnym człowiekiem a nie użerać się i wpadać w bezsensowne kłótnie czy paranoje.
PS. Dodam właśnie, że jak paliłem trawkę to ta dziewoja wywowyłała u mnie świadomie stres, przez co właśnie później nie paliłem a dla niej to był "argument". Może i miała racje, ale jak znikneła jakoś palenie trawki mi znów nie szkodzi ^^ (a nie pale dużo, do 10g na miesiąc)
PS2. Nie jestem psychologiem, ale wydaje mi się, że twoja dziewczyna się ciupkę nakręca a podkręcają to znajome u których szukać może odpowiedzi czy przytaknięcia. 
PS3. A próbowałaś ją edukować w jakiś sposób w tym kierunku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15/12/2022 o 14:35, Paulina napisał:

Dziękuje wam za wasze odpowiedzi. Dostałam wybór narkotyk lub ona, wybrałam „narkotyk” (tłumaczenia, ze to nie narkotyk nie trafiają) choć szukam kompromisu. Nie umiem jej tego wytłumaczyć, najgorsze w tym wszystkim, że wokół jest pełno tak myślących. Koleżanki opowiadają o chłopakach, którzy drastycznie się zmienili pod wpływem palenia i stoczyli zamieniając się  w warzywo. W internecie mnóstwo artykułów ostrzega, powiela , że to narkotyk i  nawet w tematycznych stronach przestrzegają przed uzależnieniem, moja partnerka ciagle pokazuje mi takie artykuły, historie „jak to się zaczęło” i jakie spustoszenie w życiu wyrządziła Marihuana. Mówię że nie jestem uzależniona i nie czuje bym miała problem wręcz przeciwnie to słyszę, że każdy uzależniony mówi że nie jest uzależniony. Wszyscy wokół utwierdzają ze to narkotyk, „od czasu do czasu jak jest impreza to pewnie ale tak codziennie ? No to tak nie, to już problem to już uzależnienie, stoczy się, rzuci prace, będzie bez kontaktu i prędzej czy później wasz związek się zakończy bo tak działa marihuana” i podają kolejne historie, wypowiadają się osoby nie mające ZIELONEGO pojęcia jakby co najmniej przeszły  mądrość wszechświata. Cóż po za marihuana jesteśmy szczęśliwym związkiem i dobrze nam razem, to jedyna przeszkoda i dlatego tak czuje się zagubiona. Wszystko co powiem jest bełkotem uzależnionego.
 

Powiem tak brzmisz jak osoba uzależniona bo mając wybór kochająca osobę a narkotyk wybierasz do drugie . Jeżeli drugiej osobie to przeszkadza to albo ograniczasz to wgl albo palisz poza domem. Tłumaczenie nie jestem uzależniona ale wole narkotyk od Cb pokazuje tylko że jednak ziarnko prawy w tym tkwi. Tu nie ma dobrej złej opinii. Jeśli czujesz że nie znajdziecie kości zgody to po prostu zerwijcie. Raczej na dłuższą metę nie dasz rady udawać kogo  kim nie jesteś . Myślę że terapia też bym pomogła żeby sobie po przewartościować niektóre rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 04/01/2023 o 13:19, Sterydd napisał:

@Paulina 
A podaje jakieś argumenty które świadczą, że jest z Tobą źle? Bo to bardzo ważne, zrozumieć co ona ma na myśli, przeanalizować czy to ma racje bytu. Może wymyśla tylko? Może ona miała złą styczność z marihuaną i dlatego tak mówi?
Wyżej wspominałaś i koleżankach. Raczej tak zwani "skrzydłowi" nie są potrzebni w głębszych relacjach, ona powinna z Toba rozmawiać a nie szukać poparcia swojego zdania u innych osób, dzięki czemu może czuć się dobrze, przekonywująco lub co najgorzej... dominująco.
Ja żyłem kiedyś z partnerką, która była totalnym przeciwnikiem "trawki". Byłem młody, nie wiedziałem o co chodzi, a serce w młodości idzie w parzę z głupotą czy bezsensem a nie rozumem. Zrozumiałem, że ona po prostu chciała "dyktować" jak mam żyć, nie podobało jej się? To krzyki, skandale, fochy. A mi, że zależało szedłem na ugodę. Związek się rozpadł i cieszę się, bo o to chodzi by być wolnym człowiekiem a nie użerać się i wpadać w bezsensowne kłótnie czy paranoje.
PS. Dodam właśnie, że jak paliłem trawkę to ta dziewoja wywowyłała u mnie świadomie stres, przez co właśnie później nie paliłem a dla niej to był "argument". Może i miała racje, ale jak znikneła jakoś palenie trawki mi znów nie szkodzi ^^ (a nie pale dużo, do 10g na miesiąc)
PS2. Nie jestem psychologiem, ale wydaje mi się, że twoja dziewczyna się ciupkę nakręca a podkręcają to znajome u których szukać może odpowiedzi czy przytaknięcia. 
PS3. A próbowałaś ją edukować w jakiś sposób w tym kierunku?

Hej 🙂 nie podaje argumentów by było ze mną źle, jest szczęśliwa i gdyby nie marihuana wszystko byłoby idealnie a co przeszkadza jej w marihuanie ? Myśl, że jest to narkotyk plus wciąż nielegalny. Zapach - nie znosi zapachu marihuany ma świetny nos i zaraz to czuje. Dla niej marihuana to coś złego, porównuje to do alkoholu „a gdybym ja Piła codziennie to co byś powiedziała?” Opowiada o koledze z pracy, który wciąż chodzi „zajebany” bez kontaktu a zna go zanim zaczął palić i lubiła go bardzo. Mówi, ze jest tępy i dramatycznie się zmienił. Wiem, że nie chce by to stało się ze mną. Partnerka nakręca się w to bo wciąż otaczają ją te wszystkie złe historie i wychowała się w małym miejscu, gdzie marihuanen dopalacze hera to to samo zaczyna się od zielonego a potem lecisz dalej. Wiem, że to wszystko wynika z jej troski, a ja sama trochę czułam się zagubiona dopóki nie dotarłam do źródła medycznej marihuany skontaktowałam się z lekarzami i autorami książek o medycznej trawie opisując swoją historie dowiedziałam się, ze to nic złego. Zresztą czuje, że bardzo mi to pomaga, że się zmieniłam i partnerka tez to widzi i widzi, że na pozytywne. Stałam się bardziej optymistyczna, uwierzyłam w siebie, mam pomysły które chce realizować, uczę się nowych rzeczy i rozwijam w pracy. Czuje, ze jestem w dobrym miejscu swojego życia, ale mimo wszystko wg ukochanej „potrzebuje narkotyku a na tym życie nie polega, trzeba widzieć rzeczywistość taka jaka jest” co do edukacji, to wszysykie książki fora itd uważa za poklepywaniem się po plecach uzależnionych by nie wierzyli w to ze maja problem.

ale trochę minęło i masz racje ze obie strony musza być szczęśliwe by stworzyć coś razem udało nam się osiągnąć miesiąc próbny, czyli ona wie, ze pale codziennie i bada jak się z tym czuje 😉

21 godzin temu, ciechen napisał:

Powiem tak brzmisz jak osoba uzależniona bo mając wybór kochająca osobę a narkotyk wybierasz do drugie . Jeżeli drugiej osobie to przeszkadza to albo ograniczasz to wgl albo palisz poza domem. Tłumaczenie nie jestem uzależniona ale wole narkotyk od Cb pokazuje tylko że jednak ziarnko prawy w tym tkwi. Tu nie ma dobrej złej opinii. Jeśli czujesz że nie znajdziecie kości zgody to po prostu zerwijcie. Raczej na dłuższą metę nie dasz rady udawać kogo  kim nie jesteś . Myślę że terapia też bym pomogła żeby sobie po przewartościować niektóre rzeczy.

możliwe, że brzmię jak uzależniona. Możliwe też, że jestem uzależniona. Ale to uzależnienie jest dla mnie świetne i dobrze się czuje po nim. Zastanawiam się dlaczego uzależnienie zostało tak bardzo zdemonizowane, czy zawsze to musi być coś złego ? Marihuana poprawiła bardzo moją kondycję psychiczną, mój rozwój, wiarę w siebie i chęć do życia. I nie zgadzam się z twierdzeniem, że to narkotyk czy, że wolę narkotyk. Czasem nie da się tak wybrać można się pogodzić dla dobra związku bo nie przejawiam, żadnych negatywnych zachowań wręcz przeciwnie. Teraz mamy miesięczny okres próbny z trawa, zobaczymy jakie efekty będą 😉 a co do terapii jaką masz na myśli ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 05/01/2023 o 13:42, Paulina napisał:

Hej 🙂 nie podaje argumentów by było ze mną źle, jest szczęśliwa i gdyby nie marihuana wszystko byłoby idealnie a co przeszkadza jej w marihuanie ? Myśl, że jest to narkotyk plus wciąż nielegalny. Zapach - nie znosi zapachu marihuany ma świetny nos i zaraz to czuje. Dla niej marihuana to coś złego, porównuje to do alkoholu „a gdybym ja Piła codziennie to co byś powiedziała?” Opowiada o koledze z pracy, który wciąż chodzi „zajebany” bez kontaktu a zna go zanim zaczął palić i lubiła go bardzo. Mówi, ze jest tępy i dramatycznie się zmienił. Wiem, że nie chce by to stało się ze mną. Partnerka nakręca się w to bo wciąż otaczają ją te wszystkie złe historie i wychowała się w małym miejscu, gdzie marihuanen dopalacze hera to to samo zaczyna się od zielonego a potem lecisz dalej. Wiem, że to wszystko wynika z jej troski, a ja sama trochę czułam się zagubiona dopóki nie dotarłam do źródła medycznej marihuany skontaktowałam się z lekarzami i autorami książek o medycznej trawie opisując swoją historie dowiedziałam się, ze to nic złego. Zresztą czuje, że bardzo mi to pomaga, że się zmieniłam i partnerka tez to widzi i widzi, że na pozytywne. Stałam się bardziej optymistyczna, uwierzyłam w siebie, mam pomysły które chce realizować, uczę się nowych rzeczy i rozwijam w pracy. Czuje, ze jestem w dobrym miejscu swojego życia, ale mimo wszystko wg ukochanej „potrzebuje narkotyku a na tym życie nie polega, trzeba widzieć rzeczywistość taka jaka jest” co do edukacji, to wszysykie książki fora itd uważa za poklepywaniem się po plecach uzależnionych by nie wierzyli w to ze maja problem.

ale trochę minęło i masz racje ze obie strony musza być szczęśliwe by stworzyć coś razem udało nam się osiągnąć miesiąc próbny, czyli ona wie, ze pale codziennie i bada jak się z tym czuje 😉

możliwe, że brzmię jak uzależniona. Możliwe też, że jestem uzależniona. Ale to uzależnienie jest dla mnie świetne i dobrze się czuje po nim. Zastanawiam się dlaczego uzależnienie zostało tak bardzo zdemonizowane, czy zawsze to musi być coś złego ? Marihuana poprawiła bardzo moją kondycję psychiczną, mój rozwój, wiarę w siebie i chęć do życia. I nie zgadzam się z twierdzeniem, że to narkotyk czy, że wolę narkotyk. Czasem nie da się tak wybrać można się pogodzić dla dobra związku bo nie przejawiam, żadnych negatywnych zachowań wręcz przeciwnie. Teraz mamy miesięczny okres próbny z trawa, zobaczymy jakie efekty będą 😉 a co do terapii jaką masz na myśli ?

idz do psychologa dla par poszukać wspólnej terapi i zrozumienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...