Przytrafiło mi się to, czego się każdy obawia. Policja zapukala do moich drzwi. Oczywiście udałem, ze mnie nie ma, a chwilę później zacząłem składać boxa i chować wszystkie elementy do pudełek, a te do szaf. Musiałem też oczywiście usunąć rośliny. Wyrwalem je delikatnie z ziemi. Straciły w chuj korzeni, Ale jednak coś tam im zostało. Okazało się, że ta policja to fałszywy alarm, bo w innej sprawie. Pomidory wróciły do doniczek z nadzieją, że będą żyć. Trochę je pokiereszowalo- nie ukrywam. Podałem ja woda i nic więcej. Doradzcie co robić, żeby je uratować! Z fartem panowie i panie.
PS. Rośliny maja niespełna 20 dni