Witam serdecznie wszystkich drogich forumowiczów.
Pisze z chyba niecodzienną historyjką jak i tematem, otóż:
22 listopada 2021 znalazłem nasiono w topach, zakiełkowałem i wsadziłem. Nic nie dawało znaku życia, prawdopodobnie w ogóle przelałem zarodnik, no to zostawiłem to do przyszłej utylizacji.
26 listopada nagle zauważyłem życie (zdjęcie nr1). Zacząłem podlewać, przesadziłem w wieksza doniczkę i czekałem. Międzyczasie miałem przeprowadzkę, 200 km samochodem sprawiło że roślinka wydachowała w bagażniku. Od razu po przyjeździe na nową chatę wzmocniłem ruiny mojej panicy wykałaczkami i dałem jej szanse. Ze dwa tygodnie po tym jakby zaczęła wracać do siebie. Potem rosła cały czas na parapecie, bez treningów, bez nawozów w zwykłej ziemii na słońcu w grudniu XD.
W połowie stycznia odważyłem się ją przesadzić do większej doniczki i dać do szafy pod zwykle żarówki tornado 23wx2 3000K. (zdjęcie nr2) Potem dorzuciłem jeszcze dwie jakieś zabawkowe żarówki z chińczyka (nieb+czerw) Od jakiegoś miesiąca zacząłem dorzucać do wody minimalnych ilości nawozu uniwersalnego.
Przez cały czas rosła, dawała niesamowity zapach aż do momentu jak spadły na nią żarówki i się nadłamała. Oczywiście wzmocniłem to wykałaczkami i jakoś sobie poradziła bo to dla tak doświadczonej Panicy nic nadzwyczajnego.
Jak Ci się nie chce czytać tego wyżej to tutaj przechodzę do sedna sprawy:
Za dwa tygodnie od dzisiaj zjeżdżam do Polski na święta. Nie mam komu zostawić mojej Panicy w opiece a kolejnej podróży już mi nie wybaczy. Dodatkowo rośnie już w sumie 4 miesiące i trzymam ją tylko sentymentalnie.(pewnie rosłaby do końca świata)
Z miesiąc temu puściła pąki i tak bardzo ale to bardzo powoli rosły. Na dzień dzisiejszy wyglądają tak (zdjęcie nr3) i dodam, że poniekąd to muszę ją na dniach ściąć, bo nie mam serca jej zostawić na smierć w szafie a mam przeczucie, że plon jakoś bardzo się już nie zwiększy.
Sprawdziłem jak wyglądają na ten moment trichomy (zdjęcie nr4) i wybaczcie moją zdolność fotografowania ale robiłem co mogłem domowym surwiwalowym sprzętem i musi to wystarczyć.
Pytanie do Was moi drodzy
Czy zostawić ją jakoś w ciemni, czy wycinać jakieś liście czy co w ogóle z tym zrobić? Planuje zostawić ją jeszcze z 10 dni a potem pod kosę i (jak będzie z tego łapka) wysuszyć no i spalić 😎.
Za wszelkie podpowiedzi bardzo dziękuje i pozdrawiam, natomiast jeśli przesadziłem z pisaniem tej „książki” to wybaczcie, usuńcie i przepraszam za problem!!!
Pozdrawiam serdecznie, Uklejs!