Siemka! Też jarałem dzień w dzień od 16/17 roku życia aż do teraz, tj. 22r.ż. Czyli no z 5/6 lat, miałem raz przerwę 4 miesiące i czułem się całkiem spoko, ale przyznam się bez bicia że jak już jarałem to towiec z ulicy i choć u mnie w mieście tzw. "chemoli" 😄 nie było, to wiadomo no jaranie nie wiadomo skąd i ciul wie jaki strain czy cokolwiek. No i faktycha, chodziłem wtedy do terapeuty i mówi, że ludzi z uzależnieniem od trawy miał dosłownie na pęczki. I to że UZALEŻNIENIE podkreślam powoduje depresję czy zespoły amotywacyjne to fakt. Ale jestem wręcz przekonany, że żadne zmiany nie są na stałe. Ludzie nie z takich nałogów wychodzą i osiągają zajebiste sukcesy, żyją normalnie po napierdzielaniu helupy 15 lat :D. Aktualnie też jestem tydzień bez palenia noi po prostu czekam na efekty, jest deprecha, jest brak motywacji do czegokolwiek i ten problem z uczuciami też istnieje, są takie jakby "płytkie", czuje czasami jakby były na siłę. Ale nie ma co się łamać, ludzie, macie problem z jaranskiem to nie palcie. Tylko tyle o aż tyle, a ja osobiście bez żadnych terapii teraz, bez leków, bo jestem zdania, że czym bardziej dostanę wpierdol, to ciężej będzie wrócić do uzależnienia. Żałuję tylko, że nie korzystałem z trgo jak przysłowiowy "normalny człowiek" bo kochałem to robić :D.
Pozdrawiam serdecznie, głowa do góry Ci co nie wierzą, że to minie.
@PopensHBL też może inaczej. To nie, że depresja. Epizody depresyjne, bo masz rozjebany system endokannabinoidowy, wypluczony mózg z dopaminy i serotoniny. I nie mówię tu o wszystkich którzy palą nałogowo i ja to czaje. Ale jak widać co człowiek to inne skutki. Peace 🫵😎