Skocz do zawartości

lovejaranie

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

1 Neutral

O lovejaranie

  • Tytuł
    Początkujący
  1. czyli myślicie, że mogę sobie spokojnie znowu zapalić? bo cholernie ostatnio przed tym stronie i od tamtego momentu nie tknalem bucha
  2. @szamayo @vego1989 Fakt macie rację, przytrzymuje długo tylko patrząc na to że omdlenie było 15 minut po skończeniu palenia trochę mnie szokuje że dopiero po takim czasie mogłoby zadziałać niedotlenienie, buch nie był za mocny, nie ujaralem się, było klasycznie że tak powiem
  3. Siema, na wstępie, zaczalem palic w wakacje 2022 roku, nigdy nie bylo problemow, zajebiste fazki, doslownie zakochałem sie w ziole. Napomknę że kiedyś totalnie sie ujarałem, nie pamietam ile wzialem buchów ale siedziałem z 3h w jednym miejscu i mialem blackscreena, nie potrafilem sie ruszyć, ale bylo ostatecznie przyjemnie i dobrze to wspominam XD, ALE DO TEMATU. W te wakacje (2023) pierwszy raz zdarzyło mi sie zemdleć/omdleć nie wiem jak to opisać. W południe, koło 12 zapaliliśmy z ziomkami lufke we 3, dosłownie to była śladowa ilość. Trochę poharatałem sobie wtedy gardło, piekło mnie, coś w ten deseń. Zszedłem na dół, posiedziałem sobie, troche weszło mi na banie dlaczego może mnie tak piec ten przełyk. Poczułem wtedy troszke jakby chciało mi sie wymiotowac, wiec postanowilem przejsc sie do toalety, odprowadzała mnie dziewczyna. 5/6 kroków i sciemnia mi sie ekran, nogi z waty, zsunalem sie po dziewczynie i blacie w kuchni, bach siedze na podlodze, nie utracilem wtedy raczej w pelni swiadomosci. Piszczalo mi w uszach, rozpierdol przed oczami, 2/3 odruchy wymiotne i w ciagu 5 minut wrocilem do zywych, jak nowo narodzony. Troche sie ta akcja przejąłem ale po paru tygodniach zapalilem znowu, bylo git, znowu fajne fazki, palilem sobie nie czesto ale tak co tydzien/ 2 tygodnie. LECZ w listopadzie, tak z poltora miesiaca temu, zdarzylo mi sie znow zapalić, pierwsze pol bacika luz - sprzatanie chaty, jedzenie, sluchanie muzyki, 2 godzinki fazki, troche juz zeszla wiec postanowilem zapalic znowu zeby troche jeszcze sie potrzymac w takim stanie. Nastepne pół bacika, poszedlem do kuchni, rozmawialem o zyciu itd. itp. 15 minut minelo, sluchalem podcastu i stalem w kuchni, troche duzo wtedy myslalem nad zyciem, bo troche sie pokomplikowalo, nagle poczulem jakis chaos, tu lecial podcast, tu sie cos smazylo, tu ktos do mnie mowil, jakby mnie to przeroslo, zaczelo mi szybciej bic serce i zrobilem sie niespokojny. Wtedy poczulem ze zbliza sie to uczucie, zrobilo mi sie slabo, mroczki przed oczami, powiedzialem ze zle sie czuje, zdazylem swiadomie usiasc na podloge i tym razem totalna odcina, nie kontaktowalem, poprostu stracilem przytomnosc. Słyszalem bardzo zdeformowany dzwiek krzyków osoby z która paliłem, (poporostu wystraszona sytuacją krzyczała co mi jest) i krecilo mi sie przed oczami nie milosiernie, troche jak w jakims koszmarze, podobno po 15 sekundach ocknalem sie, wtedy usiadlem, napilem sie wody i wrocilem znow do zywych ale bylo mi nie dobrze, wiec poszedlem spac, od tamtego momentu nie zajaralem a chciałbym. Strasznie zaczalem sie tym przejmowac, od tamtego czasu mam stany lękowe (wrocily mi po roku od wyleczenia sie z nich) I teraz pytanie, czym mogło być to spowodowane, w obydwu sytuacji nie upaliłem sie za mocno, ale w dwóch sytuacjach zacząłem nachalnie myśleć i się czymś przejmować. W obu sytuacjach rowniez moglem byc troche odwodniony i niedożywiony, bo w obydwu sytuacjach strasznie malo jadlem i pilem w ciagu dnia, a mialem wysilek fizyczny. Czy poprostu to omdlenie z tego ze bylem odwodniony i niedozywiony, a ziolo wywolalo hipoglikemie i poprostu zszedłem czy raczej to problem z stanem lękowym i dostałem jakiegoś mocnego badtripa(zamyśliłem się, dostałem napadu lęku) i dlatego czegoś takiego doświadczyłem A może w czym innym leży problem? W jakiejś chorobie? Poprostu zioło nie dla mnie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...