też się bałem zaginać, ale nie ma się co pierdolić. 3 razy zaginałem, 2 razy udało się idealnie, a raz mi pierdonęła łodyga w jakichś 30-40% i skleiłem plastrem. Teraz o dziwo na tej łodydze jest najwięcej "włosków". Najgorsze jest to że ten kąt się nie utrzymuje, po kilku dniach z 90 stopni robi się 30 stopni.. 20... itd, bo roślinka idzie do światła
Ja robiłem tak, że ścisnąłem palcami łodygę (bez skojarzeń) aż coś jebło, i delikatnie powoli wykrzywiasz do kąta 90 stopni.