Cześć wszystkim.
Jestem tutaj kompletnie nowy ale przychodzę z dość dużym problemem.
Mianowicie w ten poniedziałek (20 października) po raz pierwszy zapaliłem thc , mianowicie z jednorazówki znajomego z szkoły. Powtórzyłem to w środę oraz wczoraj, ale do rzeczy.
Za każdym razem miałem fazę, raz dłuższą, raz krótszą, wczorajsza faza była długa ale około godziny 15-16 przeszła, jednak to nie był koniec.
Około godziny 20 bądź 21 wieczorem poczułem się jak na fazie, swoiste oderwanie od rzeczywistości, nie mogłem też zasnąć więc spałem jakieś 3-4 godziny oczywiście kilka razy się przebudzając.
Rano przez chwilę czułem się normalnie ale potem w szkole cały dzień swoistej "fazy" , momentami mocniejszej a momentami słabszej.
Może to też wina kiepskiego snu, ciężko powiedzieć.
Podsumowując czuje się tak od około doby, na to uczucie składa się: poczucie snu, zawroty w głowie, nierealizm, za każdym razem jak cos mówię się zastanawiam czy na serio coś mowię, strach że tak mi zostanie na zawsze.
Co polecacie zrobić w takiej sytuacji ?
Na internecie poczytałem ze lepiej nad tym nie myśleć i nie analizować tego no będzie tylko gorzej, też nie chce narazie iść do żadnego specjalisty bo jestem niepełnoletni i narazie wolę zachować to w tajemnicy.
Liczę na waszą pomoc, dla mnie to jest lekcja życia.