Skocz do zawartości

AgaJa.92

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

O AgaJa.92

  • Tytuł
    Początkujący
  1. AgaJa.92

    Palenie na balkonie

    @Adi_ejol bardzo chętnie. Tyle że jestem sama z 4 latkiem którego nie zostawię żeby sobie wyjść zapalić. Sąsiad jest Poprostu złośliwy. Specjalnie dzieciaki na balkon wypuszcza jak tylko wychodzę ja. W środku nocy na oścież okna otwiera jak usłyszy że ja jestem...od kilku tygodni mam waporyzator i ani razu nic mu do okien nie doleciało a z 6 razy koło pierwszej jak już zdążyłam zapalic i dawno pójść spać tak mi napierdzielać w drzwi zaczął że budzi mi dziecko.
  2. AgaJa.92

    Palenie na balkonie

    @Adi_ejol nie mogę w domu. Właściciel mieszkania się nie zgadza a prędzej mi w mieszkaniu zapach zostanie w tekstyliach niz temu bucowi wpadnie przez okno tyle żeby nie wywietrzało w parę sekund. W ciagu dnia wychodzę żeby dziada nie drażnić ale wieczorami nie mam opcji a tylko dzięki temu normanie jestem w stanie zasnąć... @Boczelli też był taki pomysł ale jak się zaczął z łapami do mnie pchać to mi przeszła chęć na dzielenie się. Narwany typ. Dogadac się z nim nie da. Waporyzator mam i chmura też mniejsza ale no raz jakoś zawiało i teraz on czatuje aż ja wyjdę na balkon i specjalnie wtedy dzieciaki wypuszcza albo okna na oścież otwiera. Czub no i tyle
  3. AgaJa.92

    Palenie na balkonie

    Gdyby tylko zwykłe leki mi pomagały to pewnie bym tego nie robiła. Ale od jakiegoś czasu to moja jedyna szansa na normalne funkcjonowanie 🤷🏼‍♀️
  4. Cześć! Może ktoś będzie wiedział co mogę zrobić w takiej sytuacji. Sprawa wygląda następująco. Dostałam receptę na medyczną,z powodu różnych dolegliwości,na które leki już nie pomagają. Palę na balkonie wieczorem kiedy nie mam jak wyjść z domu bo dziecko śpi. I tu wkracza sąsiad, któremu okrutnie to przeszkadza i już policję raz wezwał. Przyszedł dzielnicowy który twierdzi że to co robię jest nielegalne pomimo przepisów mówiących inaczej. Z sąsiadem się nie dogadam. Próbowałam,ale żadne argumenty nie trafiają do pustego łba...i szczerze mówiąc jest tak narwany że zaczynam się go bać. Poradzicie co mogę zrobić w takiej sytuacji bo sama już nie wiem. Mam zresztą podejrzenie że sąsiad z dzielnicowym się znają,bo jak policant może nie znać przepisów? Według jego rozumowania należało by zamknąć wszystkie apteki sprzedające medyczną, oraz lekarzy którzy wystawiają recepty. Cała ta sytuacja jest absurdalna Pomoże ktoś?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...