Dokładnie, nie musi przypaść właśnie ze względu na brak "ciężkości" fazy powodowanej spalaniem zioła. Vapowanie jest znacznie lżejsze, po pierwsze ze względu na niższą temp. (inne reakcje pomiędzy kannabinoidami i terpenami) a po drugie ze względu na brak składników trujących w parze, a które normalnie są obecne w dymie i mają efekt zamulający, otępiający. Ja jednak wolę wapowanie, no ale dobrym soczystym buchem z bonga też nie pogardzę ;)